Teresa Niezgodzka

      
  
 
          
 
 
 
 
 

Urodziłam się w Kamieniu Pomorskim. W Świnoujściu mieszkam od 1961 r. Wiersze i opowiadania piszę od 1993 r. Do klubowej braci przystałam w 1998 r. Utwory swoje publikowałam, między innymi na łamach kwartalników: „Sami sobie” – Kraków, „Życie pod wiatr” – Gdańsk, „Promyk nadziei” – Lublin, „Mandragora” – Warszawa, tygodniku „Angora”, kwartalniku "Komrówka" wydawanym w ośrodku rehabilitacyjnym dla chorych na SM w Dąbku raz w lokalnej prasie. Moje wiersze znalazły się w almanachach klubowych: „W ciepłym piasku poezji” (2002 r.), „Pod wydmami znaczeń” (2006 r.), w zeszycie literackim „Bursztynowe uczucia” (2006 r.), „Poławiacze wzruszeń” (2010 r.), "Poezja jest w nas" (2012 r.), "Wyspiarskie klimaty" (2018 r.) a także tomiku Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Świnoujściu „Sercem pisane” (1998 r.). Własnym nakładem wydałam dwa zeszyty literackie: „Wspomnienia” ; „Tęsknoty, powroty i…” oraz zeszyt z wierszami dla dzieci pt. „Babciu, narysuj mi kotka” - dedykowany wnuczce Martynce. W 2012 r. moje wiersze o papieżu Janie Pawle II zostały opublikowane w zbiorowym tomiku "Płomyki Pamięci" Towarzystwa Twórców Trzeciego Tysiąclecia.

Wiersze to nie jedyna moja pasja. Kocham konie, jachty pojawiające się w Świnoujściu, fotografuję. W ramach rehabilitacji związanej ze stwardnieniem rozsianym, na jakie choruje, trochę maluję, szydełkuje, robię sznury korali, kartki świąteczne i wiele innych rzeczy, których nie sposób tu wymienić. W czasie kolejnych pobytów w ośrodku rehabilitacyjnym dla chorych na SM organizuje wieczory poetyckie. 

 
Blond

kiedyś spytałeś

czy czegoś mi brak

bo ta samotność

teraz wiem

co znaczyło

delikatne głaskanie

włosów

uczesanych czy nie

masowanie stóp

to powitanie

wyspało się

moje blond kochanie

z jakim wdziękiem

szeptałeś moje imię

 

Myśli

o takim spacerze od dawna marzyłam

chciałam się spotkać

ze stadem łabędzi

posłuchać morza

i z tego miejsca

podziwiać zachód słońca

                  schylam się po muszelkę

chciałabym zanurzyć stopy

jak te kaczki lecz

to nie ta pora roku

                  zanurzam się w swoich myślach

delektując się widokiem i odgłosami

przyjaznymi dla moich uszu

                  idę ku zachodowi

 
 
 
Drzewo

Tam gdzie trawa

srebrzy się perłami

stoi stare drzewo

osłonięte od wiatru

żółtymi kartami czasu

ile tajemnic kryje

wiedzą tylko gwiazdy

 
Welon
 
Wprost z nieba

poprzez konary drzew

wynurza się

słoneczny welon

zdobiony

drżącymi kroplami rosy

kolorowymi liśćmi

promieniście rozłożony

nad wilgotną szosą

a gdzieś w oddali

stuka pracowity dzięcioł

żołędzie w biegu

zrzucają zielone berety

tak nas wita

słoneczny październik

co za dzień


 

Na wsi


w moje płuca

wdarło się

wiejskie powietrze

 

zachwycił

szum rzeki

zapach skoszonych zbóż

kosze kolorowych plonów

 

do stóp łasiły się

koty

 

o świcie

zaczynała się praca

drażnił nozdrza zapach

świeżonej zaparzonej kawy

 

po zachodzie słońca

pod dorodnym orzechem

przytulona do wuja

chłonęłam

opowieści o przodkach

 

sierpień 2018 r.

Majdan Gromadzki